Obchody 64. rocznicy cudu lubelskiego
bu/Lublin/KAI
3 lipca w godzinach wieczornych na placu przed archikatedrą lubelską odbyły się główne uroczystości z okazji 64. rocznicy „cudu lubelskiego”, 25. rocznicy koronacji obrazu Matki Bożej oraz 65. rocznicy święceń kapłańskich abp. seniora Bolesława Pylaka.
Jubileuszowej Mszy św. z udziałem kilku tysięcy wiernych przewodniczył i homilię wygłosił abp Zygmunt Zimowski, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Służby Zdrowia i Duszpasterstwa Chorych. Eucharystię, transmitowaną przez TV Trwam, Radio Maryja oraz archidiecezjalną rozgłośnię Radio eR celebrowało ponad stu kapłanów oraz kilku biskupów: jubilat abp senior Bolesław Pylak - naoczny świadek „cudu łez” w 1949 r., Metropolita Lubelski abp Stanisław Budzik, bp Henryk Tomasik z Radomia, bp Edward Frankowski z Sandomierza, bp Piotr Sawczuk z Siedlec, senior bp Jan Śrutwa z diecezji zamojsko-lubaczowskiej ora biskupi pomocniczy lubelscy: Mieczysław Cisło, Józef Wróbel i Artur Miziński. Ze zgromadzonymi duchowo łączył się gorliwy czciciel Matki Bożej Katedralnej bp Ryszard Karpiński, przebywający obecnie w szpitalu. - Przychodzimy tu, by złożyć eucharystyczną ofiarę przed obrazem Matki Bożej. Zgromadzeni w Duchu Świętym dziękujemy Bogu przez Jezusa Chrystusa za to, że w osobie Maryi ukazał znak swojej troskliwej opieki i czułej ojcowskiej miłości - mówił abp Stanisław Budzik.
W homilii abp Zygmunt Zimowski przywołał świadectwo bł. Jana Pawła II o cudzie lubelskim, wygłoszone podczas poświęcenia sanktuarium Matki Bożej Płaczącej w Syrakuzach: "Łzy Maryi pojawiają się także w Jej objawieniach, którymi Ona towarzyszyła Kościołowi w jego wędrówce po drogach świata. Maryja płakała w La Salette, w Lourdes, w okresie wielkiego nasilenia postaw antychrześcijańskich we Francji. A drugi raz Maryja zapłakała tutaj, w Syrakuzach. Było to po zakończeniu II wojny światowej i można było zrozumieć ten płacz na tle tych wydarzeń, na tle całej hekatomby ofiar, jakie II wojna światowa spowodowała na tle eksterminacji synów i córek Izraela, na tle zagrożenia Europy od wschodu przez programowo ateistyczny komunizm. W tym też czasie płakał obraz Matki Bożej Częstochowskiej w Lublinie, ale to wydarzenie jest mało znane poza Polską. Te łzy Maryi należą do porządku znaków, świadczą o obecności Matki w Kościele i świecie. Matka płacze wówczas, kiedy dzieciom zagraża jakiekolwiek zło duchowe czy fizyczne - mówił Ksiądz Arcybiskup. Kaznodzieja przypomniał, że bł. Jan Paweł II był szczególnie związany z Lublinem." On dobrze znał wasze miasto, wielokrotnie przebywał w nim, jako biskup i kardynał wykładał na KUL, a w 1987 r. nawiedził Lublin. Miał zawsze dobre serce dla tego miasta. Jako papież modlił się przed obrazem Matki Bożej Pani Lubelskiej - podkreślał. Przywołując wydarzenia sprzed 64 lat, abp Zimowski zaakcentował, że abp senior Bolesław Pylak był świadkiem „wielkiego lubelskiego cudu, który został przez lud lubelski okupiony cierpieniem i łzami”. - Na łzy Matki i ból Jej serca trzeba odpowiedzieć naszymi ludzkimi łzami i miłością naszych serc. Nie chcę przypominać jaki był kontekst polityczny łez Matki; wtedy był to okropny czas dla naszej ojczyzny, czas prześladowań, kiedy nieopodal na Zamku Lubelskim wielu Polaków oddało swoje życie za wolność naszej ojczyzny - mówił ks. Arcybiskup, dziękując tym, którzy zatroszczyli się o to, by w nocy komunizmu tysiącletnia tradycja chrześcijańskiego narodu przetrwała w sercach Polaków; którzy w trudnych czasach gdy płakała Matka, poświęcili swoje życie w obronie wiary, prawdy i wolności.
Podkreślając, że piękne jubileusze obchodzone są w Roku Wiary, abp Zimowski zaapelował, by w tym czasie „jeszcze bardziej zbliżyć się do Chrystusa, do Kościoła, do Matki Najświętszej”. Stawiając zgromadzonym pytania o osobistą wiarę, kaznodzieja wzywał do życia na miarę tej godności, którą wyznacza wspólnie noszone imię: chrześcijanin. - Chrześcijanin to człowiek Chrystusowy, dla którego On przelał swoją krew na drzewie krzyża. Może były w naszym życiu dni albo lata, że żyliśmy bezimiennie, nie pamiętając o tym, że należymy do Chrystusa; nie pamiętając o tym, że stanowimy cząstkę Jego Kościoła. Wielokrotnie imię to było zamazane, nieczytelne dla innych, przesłonięte przez nasze grzechy, egoizm, niewierność, niekonsekwencję, a może i zdradę. Wiara jest wspaniałą przygodą albo niczym specjalnym. Anemiczna jest czymś niezrozumiałym i wydaje się niepotrzebna. Przeżyta świadomie, wybrana, przemodlona i pielęgnowana staje się wielką radością każdego człowieka, daje poczucie sensu i jest fundamentem szczęścia - podkreślał. Za wzór człowieka wiary abp Zimowski postawił Maryję, o obecności której Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński mówił: „Potrzebujemy Matki, i nie wstydzimy się tego; potrzebujemy Jej jak płuca potrzebują powietrza, serce krwi i miłości, stopy oparcia, oczy światła, usta pokarmu; jak dziecko jeszcze nienarodzone potrzebuje matki, nie może istnieć i żyć bez niej i poza nią, potrzebujemy Jej jak potrzebował jej Syn”. - Popatrzmy w dobre oczy naszej Matki, Pani Lubelskiej. Do Niej wołajmy: nasza Matko i Królowo, czuwaj nad nami, aby nie był daremny krzyż Chrystusa, aby człowiek nie zagubił drogi do Boga, nie utracił świadomości grzechu i umiał coraz głębiej ufać Bogu bogatemu w miłosierdzie, by z własnej woli spełniał dobre czyny, które Bóg z góry przygotował i w ten sposób żył ku chwale Twojego majestatu jak Matka Najświętsza - modlił się kaznodzieja.
Wobec wielotysięcznej rzeszy wiernych abp Zimowski apelował ludzi sumienia, o szacunek dla krzyża i chrześcijańskich wartości. - Trzeba budować barykady, które obronią nasze miasto Lublin i ojczyznę przed groźnymi niebezpieczeństwami, przed zatruciem ducha dzieci i młodzieży. Łzy synów i córek nie mogą iść na marne i wyschnąć bezowocnie na oczach naszego pokolenia. One muszą przetrwać na dalszą chwałę naszej ojczyzny, ojczyzny Jana Pawła II i zaowocować piękną duszą polską w kraju i na emigracji. Budujmy wszyscy, bez wyjątku, takie barykady, które ochraniać będą polskiego ducha, a zarazem oparte będą na głębokiej wierze, nadziei i miłości po to, aby młode pokolenie nie zagubiło drogi wiary, dobra, piękna i nie utraciło świadomości grzechu, aby na polskiej ziemi nie był daremny krzyż Chrystusa i nie zabrakło ufności w Boże Miłosierdzie. Aby naród polski jak przed wiekami żył dla Bożej chwały i czci Matki Najświętszej, a jego rodacy w kraju i rozsiani na całym świecie kochali się wzajemnie i podawali sobie dłonie do zgody i przebaczenia. Dzielmy się chlebem, dzielmy się niebem, aby nasz naród zachowywał zwyczaje religijne i narodowe, pielęgnował wartości chrześcijańskie, święcił niedzielę, dawał przykład niezłomności ducha w zjednoczonej Europie i wołał do świata, że nie można oddzielać ziemi od nieba i nieba od ziemi - wzywał Ksiądz Arcybiskup.
Na zakończenie Mszy św., nim na ulice miasta wyruszyła procesja różańcowa z obrazem Katedralnej Pani, abp senior Bolesław Pylak dał świadectwo o cudzie łez. - Rok po moich święceniach kapłańskich, których udzielił mi ówczesny biskup lubelski Stefan Wyszyński, przeżywałem rekolekcje w gmachu seminarium duchownego. 3 lipca wieczorem przyszedł do nas bp Goliński, ówczesny proboszcz katedry, i prosił, by ktoś z księży przyszedł do katedry pomagać w utrzymaniu porządku, bo po południu miało miejsce to, co nazywamy cudem lubelskim: Matka Boża w obrazie zapłakała. To było zaskakujące. Ja, stojąc przed obrazem, wpatrywałem się w oblicze Maryi, i rzeczywiście, była tam bardzo widoczna łza - zapewniał Ksiądz Arcybiskup. Przywołując historię sprzed kilkudziesięciu lat, czas komunistycznego terroru i wielkiej ufności wierzących, ks. Arcybiskup podkreślał, że z „Matką Najświętszą zawsze zwyciężymy”. - W Jej imieniu wołam o modlitwę, zwłaszcza różańcową, bardzo skuteczną. Matka prosi nas o ofiarę, o krzyż. Ona nie zawodzi, ale pomagajmy jej walczyć ze złem. Z Chrystusem damy radę, z Maryją zwyciężymy - zapewniał. Główne uroczystości odpustowe poprzedził Tydzień Maryjny, podczas którego wierni gromadzili się przed obrazem Katedralnej Pani na Mszach św., naukach rekolekcyjnych głoszonych przez ks. prof. Adama Rybickiego oraz maryjnych czuwaniach.
www.niedziela.pl
bu/Lublin/KAI
3 lipca w godzinach wieczornych na placu przed archikatedrą lubelską odbyły się główne uroczystości z okazji 64. rocznicy „cudu lubelskiego”, 25. rocznicy koronacji obrazu Matki Bożej oraz 65. rocznicy święceń kapłańskich abp. seniora Bolesława Pylaka.
Jubileuszowej Mszy św. z udziałem kilku tysięcy wiernych przewodniczył i homilię wygłosił abp Zygmunt Zimowski, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Służby Zdrowia i Duszpasterstwa Chorych. Eucharystię, transmitowaną przez TV Trwam, Radio Maryja oraz archidiecezjalną rozgłośnię Radio eR celebrowało ponad stu kapłanów oraz kilku biskupów: jubilat abp senior Bolesław Pylak - naoczny świadek „cudu łez” w 1949 r., Metropolita Lubelski abp Stanisław Budzik, bp Henryk Tomasik z Radomia, bp Edward Frankowski z Sandomierza, bp Piotr Sawczuk z Siedlec, senior bp Jan Śrutwa z diecezji zamojsko-lubaczowskiej ora biskupi pomocniczy lubelscy: Mieczysław Cisło, Józef Wróbel i Artur Miziński. Ze zgromadzonymi duchowo łączył się gorliwy czciciel Matki Bożej Katedralnej bp Ryszard Karpiński, przebywający obecnie w szpitalu. - Przychodzimy tu, by złożyć eucharystyczną ofiarę przed obrazem Matki Bożej. Zgromadzeni w Duchu Świętym dziękujemy Bogu przez Jezusa Chrystusa za to, że w osobie Maryi ukazał znak swojej troskliwej opieki i czułej ojcowskiej miłości - mówił abp Stanisław Budzik.
W homilii abp Zygmunt Zimowski przywołał świadectwo bł. Jana Pawła II o cudzie lubelskim, wygłoszone podczas poświęcenia sanktuarium Matki Bożej Płaczącej w Syrakuzach: "Łzy Maryi pojawiają się także w Jej objawieniach, którymi Ona towarzyszyła Kościołowi w jego wędrówce po drogach świata. Maryja płakała w La Salette, w Lourdes, w okresie wielkiego nasilenia postaw antychrześcijańskich we Francji. A drugi raz Maryja zapłakała tutaj, w Syrakuzach. Było to po zakończeniu II wojny światowej i można było zrozumieć ten płacz na tle tych wydarzeń, na tle całej hekatomby ofiar, jakie II wojna światowa spowodowała na tle eksterminacji synów i córek Izraela, na tle zagrożenia Europy od wschodu przez programowo ateistyczny komunizm. W tym też czasie płakał obraz Matki Bożej Częstochowskiej w Lublinie, ale to wydarzenie jest mało znane poza Polską. Te łzy Maryi należą do porządku znaków, świadczą o obecności Matki w Kościele i świecie. Matka płacze wówczas, kiedy dzieciom zagraża jakiekolwiek zło duchowe czy fizyczne - mówił Ksiądz Arcybiskup. Kaznodzieja przypomniał, że bł. Jan Paweł II był szczególnie związany z Lublinem." On dobrze znał wasze miasto, wielokrotnie przebywał w nim, jako biskup i kardynał wykładał na KUL, a w 1987 r. nawiedził Lublin. Miał zawsze dobre serce dla tego miasta. Jako papież modlił się przed obrazem Matki Bożej Pani Lubelskiej - podkreślał. Przywołując wydarzenia sprzed 64 lat, abp Zimowski zaakcentował, że abp senior Bolesław Pylak był świadkiem „wielkiego lubelskiego cudu, który został przez lud lubelski okupiony cierpieniem i łzami”. - Na łzy Matki i ból Jej serca trzeba odpowiedzieć naszymi ludzkimi łzami i miłością naszych serc. Nie chcę przypominać jaki był kontekst polityczny łez Matki; wtedy był to okropny czas dla naszej ojczyzny, czas prześladowań, kiedy nieopodal na Zamku Lubelskim wielu Polaków oddało swoje życie za wolność naszej ojczyzny - mówił ks. Arcybiskup, dziękując tym, którzy zatroszczyli się o to, by w nocy komunizmu tysiącletnia tradycja chrześcijańskiego narodu przetrwała w sercach Polaków; którzy w trudnych czasach gdy płakała Matka, poświęcili swoje życie w obronie wiary, prawdy i wolności.
Podkreślając, że piękne jubileusze obchodzone są w Roku Wiary, abp Zimowski zaapelował, by w tym czasie „jeszcze bardziej zbliżyć się do Chrystusa, do Kościoła, do Matki Najświętszej”. Stawiając zgromadzonym pytania o osobistą wiarę, kaznodzieja wzywał do życia na miarę tej godności, którą wyznacza wspólnie noszone imię: chrześcijanin. - Chrześcijanin to człowiek Chrystusowy, dla którego On przelał swoją krew na drzewie krzyża. Może były w naszym życiu dni albo lata, że żyliśmy bezimiennie, nie pamiętając o tym, że należymy do Chrystusa; nie pamiętając o tym, że stanowimy cząstkę Jego Kościoła. Wielokrotnie imię to było zamazane, nieczytelne dla innych, przesłonięte przez nasze grzechy, egoizm, niewierność, niekonsekwencję, a może i zdradę. Wiara jest wspaniałą przygodą albo niczym specjalnym. Anemiczna jest czymś niezrozumiałym i wydaje się niepotrzebna. Przeżyta świadomie, wybrana, przemodlona i pielęgnowana staje się wielką radością każdego człowieka, daje poczucie sensu i jest fundamentem szczęścia - podkreślał. Za wzór człowieka wiary abp Zimowski postawił Maryję, o obecności której Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński mówił: „Potrzebujemy Matki, i nie wstydzimy się tego; potrzebujemy Jej jak płuca potrzebują powietrza, serce krwi i miłości, stopy oparcia, oczy światła, usta pokarmu; jak dziecko jeszcze nienarodzone potrzebuje matki, nie może istnieć i żyć bez niej i poza nią, potrzebujemy Jej jak potrzebował jej Syn”. - Popatrzmy w dobre oczy naszej Matki, Pani Lubelskiej. Do Niej wołajmy: nasza Matko i Królowo, czuwaj nad nami, aby nie był daremny krzyż Chrystusa, aby człowiek nie zagubił drogi do Boga, nie utracił świadomości grzechu i umiał coraz głębiej ufać Bogu bogatemu w miłosierdzie, by z własnej woli spełniał dobre czyny, które Bóg z góry przygotował i w ten sposób żył ku chwale Twojego majestatu jak Matka Najświętsza - modlił się kaznodzieja.
Wobec wielotysięcznej rzeszy wiernych abp Zimowski apelował ludzi sumienia, o szacunek dla krzyża i chrześcijańskich wartości. - Trzeba budować barykady, które obronią nasze miasto Lublin i ojczyznę przed groźnymi niebezpieczeństwami, przed zatruciem ducha dzieci i młodzieży. Łzy synów i córek nie mogą iść na marne i wyschnąć bezowocnie na oczach naszego pokolenia. One muszą przetrwać na dalszą chwałę naszej ojczyzny, ojczyzny Jana Pawła II i zaowocować piękną duszą polską w kraju i na emigracji. Budujmy wszyscy, bez wyjątku, takie barykady, które ochraniać będą polskiego ducha, a zarazem oparte będą na głębokiej wierze, nadziei i miłości po to, aby młode pokolenie nie zagubiło drogi wiary, dobra, piękna i nie utraciło świadomości grzechu, aby na polskiej ziemi nie był daremny krzyż Chrystusa i nie zabrakło ufności w Boże Miłosierdzie. Aby naród polski jak przed wiekami żył dla Bożej chwały i czci Matki Najświętszej, a jego rodacy w kraju i rozsiani na całym świecie kochali się wzajemnie i podawali sobie dłonie do zgody i przebaczenia. Dzielmy się chlebem, dzielmy się niebem, aby nasz naród zachowywał zwyczaje religijne i narodowe, pielęgnował wartości chrześcijańskie, święcił niedzielę, dawał przykład niezłomności ducha w zjednoczonej Europie i wołał do świata, że nie można oddzielać ziemi od nieba i nieba od ziemi - wzywał Ksiądz Arcybiskup.
Na zakończenie Mszy św., nim na ulice miasta wyruszyła procesja różańcowa z obrazem Katedralnej Pani, abp senior Bolesław Pylak dał świadectwo o cudzie łez. - Rok po moich święceniach kapłańskich, których udzielił mi ówczesny biskup lubelski Stefan Wyszyński, przeżywałem rekolekcje w gmachu seminarium duchownego. 3 lipca wieczorem przyszedł do nas bp Goliński, ówczesny proboszcz katedry, i prosił, by ktoś z księży przyszedł do katedry pomagać w utrzymaniu porządku, bo po południu miało miejsce to, co nazywamy cudem lubelskim: Matka Boża w obrazie zapłakała. To było zaskakujące. Ja, stojąc przed obrazem, wpatrywałem się w oblicze Maryi, i rzeczywiście, była tam bardzo widoczna łza - zapewniał Ksiądz Arcybiskup. Przywołując historię sprzed kilkudziesięciu lat, czas komunistycznego terroru i wielkiej ufności wierzących, ks. Arcybiskup podkreślał, że z „Matką Najświętszą zawsze zwyciężymy”. - W Jej imieniu wołam o modlitwę, zwłaszcza różańcową, bardzo skuteczną. Matka prosi nas o ofiarę, o krzyż. Ona nie zawodzi, ale pomagajmy jej walczyć ze złem. Z Chrystusem damy radę, z Maryją zwyciężymy - zapewniał. Główne uroczystości odpustowe poprzedził Tydzień Maryjny, podczas którego wierni gromadzili się przed obrazem Katedralnej Pani na Mszach św., naukach rekolekcyjnych głoszonych przez ks. prof. Adama Rybickiego oraz maryjnych czuwaniach.
www.niedziela.pl