Polska w bałaganie.
Raport o czterech latach rządów PO.
Nasza Polska, 16 sierpnia 2011 r
Platforma Obywatelska rozpoczęła kampanię wyborczą pod hasłem “Polska w budowie”. Chwali się w niej inwestycjami, w które rzekomo obfituje nasz kraj pod rządami Donalda Tuska. Ale to skrajnie wybiórcze spojrzenie na polską rzeczywistość A.D. 2011 nie jest w stanie przesłonić prawdziwego obrazu czteroletnich rządów PO. Obrazu, który da się streścić zupełnie odmiennym hasłem - Polska w bałaganie. Ekipa premiera Tuska pozostawia bowiem po sobie państwo i gospodarkę w stanie znacznie gorszym niż była w momencie przejmowania przez nią władzy pod koniec 2007 r. Dlatego najlepszą odpowiedzią na rządową propagandę są konkrety.
Wzrost gospodarczy
“Przyspieszymy i wykorzystamy wzrost gospodarczy” – tak brzmiało pierwsze z zobowiązań PO, które Donald Tusk podpisał na oczach telewidzów w ostatnim dniu kampanii wyborczej w 2007 r. Trudno o większe szyderstwo: o ile bowiem w 2006 r. wzrost produktu krajowego brutto (PKB) wyniósł 6,2 proc., w 2007 r. – 6,8 proc., to w 2008 r. – już tylko 5,1 proc., w 2009 r. – zaledwie 1,6 proc., a w 2010 r. – 3,8 proc. Nic nie wskazuje, aby w najbliższych latach Polska miała powrócić do takiego wzrostu PKB, jaki był za rządów PiS, a co dopiero go przekroczyć.
Zadłużenie
Od początku III RP rośnie zadłużenie sektora finansów publicznych (czyli rządu i samorządów), ale w ostatnich latach ten wzrost nabrał niespotykanego wcześniej tempa. O ile w 2006 r. relacja zadłużenia do PKB wynosiła 47,5 proc., a w 2007 r. – 44,8 proc., to w 2008 r. – już 46,9 proc., w 2009 r. – 49,9 proc., zaś obecnie prawdopodobnie dochodzi do dopuszczalnego w konstytucji progu 55 proc. (choć rząd tego oficjalnie nie przyznaje). Tempo zadłużania państwa najlepiej obrazuje dług zagraniczny: w 2008 r. po raz pierwszy przekroczył on 50 mld dol., rok później wynosił już niemal 60 mld dol., a w 2010 r. – prawie 68 mld dol.
Inflacja
W 2006 r. inflacja – czyli wzrost cen – wyniosła zaledwie 1 proc., a rok później – 2,5 proc. Ale już w 2008 r. było to 4,2 proc. (najwyższy wskaźnik inflacji w ostatniej dekadzie), w 2009 r. – 3,5 proc., w 2010 r. – 2,6 proc. W 2011 r. znów mamy do czynienia ze wzrostem inflacji: w pierwszym kwartale br. – 3,8 proc., w drugim kwartale – już 4,6 proc. (w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego). Nie należy więc spodziewać się szybkiego pPaweł Siergiejczykowrotu do niewielkiej inflacji z czasów rządów PiS.
Bezrobocie
W 2006 r. stopa zarejestrowanego bezrobocia wynosiła 14,8 proc., w 2007 r. – 11,2 proc., w 2008 r. – 9,5 proc. Ale w kolejnych latach liczba bezrobotnych systematycznie rośnie: w 2009 r. – 11,9 proc., w 2010 r. – 12,3 proc., a w pierwszym kwartale br. doszła nawet do 13,1 proc. Ponad połowa bezrobotnych to ludzie młodzi, coraz częściej absolwenci szkół wyższych: w pierwszym kwartale br. osoby do 24. roku życia stanowiły 22 proc., a osoby w wieku 25-34 lata – 29,6 proc. wszystkich bezrobotnych.
Podatki
Rząd Tuska – mimo odwoływania się do wolnorynkowej ekonomii – jest pierwszym od wielu lat rządem, który zdecydował się na podwyżkę podatków. Od początku 2011 r. stawka podatku VAT wzrosła o 1 proc. (z 22 do 23 proc. i z 7 do 8 proc.), choć na niektóre produkty rolne o 2 proc. (z 3 do 5 proc.), a na książki i czasopisma specjalistyczne o 5 proc. (z 0 do 5 proc.). Dla porównania warto przypomnieć, że dzięki decyzji rządu PiS od 2009 r. podatki zostały obniżone: w miejsce dwóch stawek podatku PIT (19, 30 i 40 proc.) wprowadzono dwie (18 i 32 proc.), zmniejszono też składkę rentową o 7 pkt. proc.
Prywatyzacja
W momencie objęcia władzy przez rząd Tuska w nadzorze ministerstwa skarbu znajdowało się 1401 spółek. Po trzech latach działalności ministra Aleksandra Grada – na koniec 2010 r. – liczba ta stopniała do 918. Zgodnie z planem przyjętym na początku kadencji łączna wartość przychodów z tytułu prywatyzacji do 2011 r. ma wynieść 30 mld zł. W 2008 r. udało się uzyskać kwotę 2,3 mld zł, w 2009 r. – ok. 6,6 mld zł, a rekordowy pod względem wartości sprzedanego majątku (i to w całym okresie III RP) okazał się 2010 r., gdy przychody resortu skarbu sięgnęły 22 mld zł. Na 2011 r. zaplanowano uzyskanie 15 mld zł. Za rządów ministra Grada pod młotek poszły spółki energetyczne: grupa Tauron Polska Energia, którą sprzedano w całości; 16 proc. akcji koncernu ENEA; 10 proc. akcji Polskiej Grupy Energetycznej. Po raz pierwszy sprywatyzowano w Polsce kopalnię – spółkę Lubelski Węgiel “Bogdanka”. Sprzedano 30 proc. udziałów największego ubezpieczyciela – PZU. Ponadto skarb państwa pozbył się 10-procentowych pakietów akcji takich firm, jak KGHM Polska Miedź czy Grupa Lotos. Państwo straciło kontrolę nad takimi przedsiębiorstwami, jak Ruch SA czy Mennica Polska. Sprzedano również 64 proc. udziałów Giełdy Papierów Wartościowych, poprzez którą najczęściej prywatyzuje się państwowe firmy.
Stocznie
W październiku 2009 r. opublikowano – pochodzące z podsłuchu CBA – stenogramy rozmów pomiędzy ministrem Gradem i jego urzędnikami a kierownictwem Agencji Rozwoju Przemysłu. Wynikało z nich, że w przetargu na zakup Stoczni Gdynia i Stoczni Szczecińskiej Nowej resort chciał uprzywilejować inwestora z Kataru, co było niezgodne z prawem. Ale rządowi urzędnicy nie wiedzieli nawet, czy ten inwestor faktycznie istnieje. Ewidentnie chodziło więc tylko o to, by “uratować głowę” ministra skarbu, któremu (przed wyborami do Parlamentu Europejskiego) premier publicznie zagroził dymisją, jeżeli nie pozyska inwestora dla stoczni. Oczywiście żaden inwestor się nie znalazł, co jednak nie przeszkodziło Gradowi w zachowaniu stanowiska.
Wojsko
Przeprowadzona przez ministra obrony Bogdana Klicha reforma polskiej armii polegała tak naprawdę na radykalnym zmniejszeniu jej liczebności. Gdy Klich obejmował stanowisko, armia liczyła 150 tys. żołnierzy, w tym około połowy z poboru. W wyniku zniesienia poboru polskie wojsko ma się składać ze 100 tys. żołnierzy zawodowych i 20 tys. ochotników z korpusu Narodowych Sił Rezerwowych. Ten ostatni nie został jeszcze skompletowany, natomiast w armii zawodowej służy dziś prawie 22 tys. oficerów (w tym aż 120 generałów), prawie 40 tys. podoficerów i zaledwie 36,5 tys. szeregowych. Minister Klich zlikwidował też znaczną część infrastruktury wojskowej (pozostały zaledwie 4 dywizje: w Szczecinie, Elblągu i Żaganiu, a warszawska jest w trakcie rozwiązywania), niektóre jednostki zostały przeniesione – niewątpliwie z racji lokalnych układów politycznych. W katastrofalnym stanie znajduje się uzbrojenie naszej armii: w ciągu ostatnich 4 lat nie zrealizowano żadnego poważnego i naprawdę potrzebnego zakupu sprzętu wojskowego, choć Marynarka Wojenna czy lotnictwo korzystają z przestarzałych technologii.
Szkolnictwo
Minister edukacji Katarzyna Hall przejdzie do historii przede wszystkim jako autorka reformy polegającej na obniżeniu wieku szkolnego z 7 do 6 lat, co wywołuje protesty znacznej części rodziców, gdyż system szkolny nie jest do takiej zmiany przygotowany. Resort edukacji wprowadza też nową podstawę programową, znacznie ograniczającą nauczanie ojczystej literatury i historii. W wielu mniejszych miejscowościach likwiduje się szkoły (w skali kraju po kilkaset rocznie) lub łączy klasy, zmniejszając w ten sposób i tak niewielkie szanse dzieci wiejskich na dobre wykształcenie. Wywołuje to protesty rodziców i nauczycielskich związków zawodowych. Skutkiem tych zmian jest bowiem także utrata pracy przez dużą grupę nauczycieli, którzy w dodatku za rządów PO utracili prawo do wcześniejszej emerytury.
Nauka
Od 1 października br. wejdzie w życie pakiet reform nauki i szkolnictwa wyższego, przygotowany przez resort minister Barbary Kudryckiej. Reformy te wywołują sprzeciw dużej części środowisk akademickich, która nie godzi się na takie rozwiązania, jak promowanie wybranych uczelni (tzw. Krajowych Naukowych Ośrodków Wiodących – KNOW) kosztem pozostałych, uproszczenie zasad habilitacji, radykalne ograniczenie wieloetatowości pracowników naukowych czy możliwości bezpłatnego studiowania na dwóch kierunkach.
Służba zdrowia
Wśród przedwyborczych zobowiązań Donalda Tuska znalazła się likwidacja Narodowego Funduszu Zdrowia. Mijają 4 lata, a NFZ nadal istnieje i nic nie wskazuje, by miał zostać zlikwidowany. Wprowadzono za to pakiet reform autorstwa minister Ewy Kopacz, które m.in. faktycznie wymuszają na samorządach przekształcenie szpitali w spółki prawa handlowego, co otwiera możliwość prywatyzacji, a nawet likwidacji tych placówek. Rozwiązanie takie przeforsowano wiosną br., a więc już po śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który skutecznie zawetował pierwszą próbę takiej reformy. Przy okazji zniesiono też lekarskie egzaminy państwowe i staże podyplomowe dla absolwentów medycyny. Pozostawiono natomiast – wbrew protestom środowiska pielęgniarskiego – możliwość zatrudniania pielęgniarek w szpitalach na kontraktach, znacznie mniej korzystnych niż normalne umowy o pracę.
Infrastruktura
Utrzymywanie Cezarego Grabarczyka na stanowisku ministra infrastruktury należy do najbardziej widocznych kompromitacji tego rządu. Swoją niekompetencję wykazał on zarówno w dziedzinie kolejnictwa – gdy w grudniu 2010 r. nowy rozkład jazdy sparaliżował PKP – jak i drogownictwa. Na początku br. rząd musiał bowiem dokonać poważnej korekty programu budowy dróg krajowych, gdyż na dużą część inwestycji, które miały powstać przed Euro 2012, zabrakło pieniędzy. Ostatnio znacznie ograniczono też program odnowy dróg lokalnych, gminnych i powiatowych (tzw. schetynówek – od nazwiska Grzegorza Schetyny, który zainicjował go jeszcze jako szef MSWiA): program zakładał 50-procentowy udział rządu w inwestycjach samorządowych, teraz zmaleje on do 30 proc. Coraz gorzej wygląda też stan budowy autostrad – by wspomnieć tylko najgłośniejszą sprawę zerwania kontraktu z chińską firmą na budowę dwóch kluczowych odcinków autostrady A2. Również podlegająca resortowi infrastruktury Poczta Polska przeżywa kryzys: od 2008 r. rokrocznie przynosi straty, postępuje likwidacja urzędów pocztowych w małych miejscowościach i redukcja zatrudnienia – głównie wśród listonoszy, a nie personelu zarządzającego.
Biurokracja
Po przejęciu władzy PO zapowiadała walkę z biurokracją i ułatwienie życia obywateli. W tym celu powołano nawet sejmową komisję “Przyjazne Państwo” z Januszem Palikotem na czele. Po trzech latach sam Palikot przyznał, że większość projektów komisji utkwiła w Sejmie i nie została uchwalona. Szeroko reklamowane przez rząd “jedno okienko” dla nowych przedsiębiorców powszechnie uznawane jest za porażkę. Za to liczba urzędników w administracji państwowej rośnie z roku na rok i według najnowszych danych GUS przekroczyła już 440 tys. Wprawdzie rząd przeforsował ustawę redukującą personel w urzędach o 10 proc., ale prezydent Bronisław Komorowski skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. W dodatku jeszcze podczas prac nad ostatecznym kształtem ustawy urzędy zaczęły zatrudniać dodatkowe osoby, by zwiększyć podstawę, od której miano potem liczyć koniecznych do zwolnienia pracowników.
Prokuratura
Jedną z najważniejszych zmian, jakie PO wprowadziła w strukturze państwa, było oddzielenie prokuratury od rządu. Powołany został nowy prokurator generalny, Andrzej Seremet, którego niezależność jest jednak mocno wątpliwa. Jego działania nadzoruje i recenzuje bowiem Krajowa Rada Prokuratury z Edwardem Zalewskim na czele, który wcześniej kierował prokuraturą w rządzie Tuska. Seremet jest uzależniony od Rady m.in. w kwestiach personalnych, natomiast o wysokości budżetu prokuratury decyduje minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski z PO. Niedostateczne finansowanie stało się zresztą przyczyną bezprecedensowego strajku prokuratorów w listopadzie 2010 r. Uniezależnienie prokuratury od rządu nie spowodowało zresztą automatycznie jej odpolitycznienia – cały czas wiele decyzji ma ewidentny podtekst polityczny, by wspomnieć choćby niedawną sprawę zawieszenia prokuratora, który trafił na aferę z udziałem szefa ABW Krzysztofa Bondaryka, umorzenie śledztw badających aferę hazardową czy zarzuty stawiane byłemu szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu.
Polityka zagraniczna
Prowadzona przez ministra Radosława Sikorskiego polityka zagraniczna obecnego rządu miała być przeciwieństwem rzekomo nieskutecznej, “awanturniczej” polityki rządu PiS i prezydenta Kaczyńskiego. W rzeczywistości trudno dostrzec realne sukcesy naszego MSZ w ostatnim czteroleciu. Niemcy i Rosja rozpoczęły budowę omijającego Polskę Gazociągu Północnego, który w dodatku zablokuje większym statkom żeglugę do Świnoujścia i rozwój tego portu. Rosja nadal wykorzystuje embargo handlowe (ostatnio na warzywa) jako narzędzie walki politycznej z Polską. Umowa gazowa z Rosją znacznie zwiększyła ilość sprowadzanego surowca, w dodatku ma obowiązywać do 2022 r. (początkowo zakładano nawet rok 2037!), co faktycznie oznacza rezygnację z dywersyfikacji dostaw gazu w najbliższych latach. Za porażkę trzeba też uznać znaczne pogorszenie stosunków z Litwą oraz niepoważną politykę wobec Białorusi, która raz polega na dialogu z prezydentem Łukaszenką, a raz na groźbach i epitetach pod adresem Mińska. Również w stosunkach z USA nie udało się osiągnąć nic konkretnego: nowa ekipa w Waszyngtonie zrezygnowała z planów budowy tarczy antyrakietowej, a w zamian podpisano umowę wojskową, która zakłada zaledwie symboliczną obecność żołnierzy amerykańskich w Polsce. Co prawda PO spełniła swoją obietnicę wyborczą i wycofała polskie wojska z Iraku, lecz niedługo potem na prośbę prezydenta Obamy rząd Tuska zwiększył nasz kontyngent w Afganistanie o 600 żołnierzy.
Katastrofa smoleńska
Efektem ambicjonalnej rywalizacji premiera Tuska z prezydentem Kaczyńskim stało się rozdzielenie wizyt obu polityków na rocznicy zbrodni katyńskiej, co pośrednio doprowadziło do katastrofy smoleńskiej. Zaraz po tragedii premier zgodził się na stosowanie konwencji chicagowskiej, która faktycznie oddawała całe śledztwo w ręce Rosjan. W rezultacie pierwszą instytucją, która podała swoją wersję wydarzeń, był rosyjski MAK. Polska komisja pod kierownictwem Jerzego Millera opublikowała swój raport pół roku później. I dopiero wtedy odszedł ze stanowiska minister Bogdan Klich, który ponosi odpowiedzialność za brak nadzoru nad 36. specjalnym pułkiem, który transportował najważniejsze osoby w państwie. Żaden inny polityk nie poniósł konsekwencji za działania lub zaniechania, które doprowadziły do katastrofy smoleńskiej, a nawet Klich został uznany za godnego, by reprezentować Platformę w wyborach do Senatu.
Media publiczne
Jednym ze stałych haseł PO było i jest odpolitycznienie mediów publicznych. W rzeczywistości, gdy tylko nadarzyła się okazja – zaraz po śmierci prezydenta Kaczyńskiego – Platforma wraz z PSL i SLD dokonały bezpardonowego skoku na media. Do nowej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji nie dopuszczono przedstawicieli PiS, a na fotelu prezesa TVP zainstalowano Juliusza Brauna, wieloletniego posła UD i UW, ostatnio doradcę ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego. Kanały telewizyjne podzielono pomiędzy trzy partie, przy czym na kluczowe stanowiska do TVP przeszło dwóch wiceministrów z rządu Tuska: Marian Zalewski z PSL i związany z PO Jacek Weksler. Z kolei w Polskim Radiu do władzy powrócił Andrzej Siezieniewski, który kierował już tą instytucją za rządów SLD.
Afery rządowe
4 lata rządów Platformy to długi ciąg afer i skandali z udziałem polityków obozu rządowego. Najbardziej znana jest afera hazardowa, w wyniku której stanowiska stracili szef klubu parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski oraz minister sportu (i skarbnik partii) Mirosław Drzewiecki. Ale to nie jedyne prominentne postaci skompromitowane w tej kadencji. Już w czerwcu 2008 r. odszedł ze stanowiska wiceminister zdrowia i poseł Platformy Krzysztof Grzegorek, oskarżony o korupcję w czasie, gdy był dyrektorem ZOZ w Skarżysku-Kamiennej. Sąd uznał zarzuty prokuratury i skazał go na rok i 10 miesięcy w zawieszeniu na 4 lata. Grzegorek pozostał jednak posłem. W marcu 2009 r. z PO usunięto senatora Tomasza Misiaka, gdy wyszło na jaw, że pracował nad ustawą stoczniową, będąc jednocześnie właścicielem firmy, która podpisała z Agencją Rozwoju Przemysłu umowę na doradztwo dla pracowników zwalnianych ze stoczni. W czerwcu 2009 r. wszedł do Sejmu (w miejsce posła PO, który trafił do Parlamentu Europejskiego) szczeciński działacz Platformy Cezary Atamańczuk, kilka miesięcy wcześniej zatrzymany za prowadzenie samochodu pod wpływem narkotyków i próbę skorumpowania policjantów. Już jako poseł został skazany na 2 lata w zawieszeniu na 4 lata. Żadna kara nie spotkała natomiast rzecznika rządu Pawła Grasia, który – jak się okazało – od kilkunastu lat nic nie płaci za wynajmowanie willi, w której mieszka, a która należy do obywatela Niemiec. W dodatku polityk i jego żona zasiadali w zarządzie spółki należącej do tego samego Niemca. Bezkarny pozostał również wiceminister skarbu Jan Bury, choć CBA stwierdziło, że złamał ustawę antykorupcyjną, kupując w styczniu br. 50 proc. udziałów w rzeszowskiej spółce SO-RES. PSL-owski polityk szybko sprzedał udziały, więc otrzymał jedynie “naganę” od premiera.
Afery samorządowe
Oprócz polityków z rządu i parlamentu bohaterami licznych afer stali się także lokalni działacze Platformy. Najgłośniejszym przypadkiem jest oczywiście Wałbrzych, gdzie wyborcze oszustwa ludzi PO umożliwiły zwycięstwo dotychczasowemu prezydentowi Piotrowi Kruczkowskiemu i dopiero wyrok sądu zmusił go do ustąpienia, a władze Platformy do rozwiązania miejscowych struktur partii. Ostatnio zaś szefowie miejskich spółek komunalnych ujawnili, że musieli wyprowadzać z nich pieniądze dla wałbrzyskiej Platformy. Z kolei w lutym br. prokuratura postawiła marszałkowi województwa podlaskiego Jarosławowi Dworzańskiemu zarzuty przekroczenia uprawnień związane z zatrudnianiem na stanowiska urzędnicze w Urzędzie Marszałkowskim oraz zarzut “przyjęcia obietnicy korzyści osobistej”. W sumie w tym śledztwie zarzuty postawiono pięciu osobom, w tym członkowi zarządu województwa i dyrektorowi gabinetu marszałka (wszyscy z PO). Jednak sejmikowa koalicja PO-PSL odrzuciła wniosek PiS o odwołanie Dworzańskiego, więc nadal rządzi on Podlasiem. To podobny przypadek jak w Sopocie – mieście premiera Tuska – gdzie w ostatnich wyborach Platforma poparła prezydenta Jacka Karnowskiego, mimo ciążących na nim zarzutów korupcyjnych. Ogromnym skandalem samorządowym – wprawdzie nie kryminalnym, ale politycznym – jest także zawiązanie przez PO i PSL sejmikowej koalicji z Ruchem Autonomii Śląska, przez co województwem śląskim współrządzą dziś śląscy separatyści. Bezpośrednią odpowiedzialność za tę decyzję ponosi szef klubu parlamentarnego PO i lider śląskiej Platformy Tomasz Tomczykiewicz.
Paweł Siergiejczyk
www.naszapolska.pl
Wzrost gospodarczy
“Przyspieszymy i wykorzystamy wzrost gospodarczy” – tak brzmiało pierwsze z zobowiązań PO, które Donald Tusk podpisał na oczach telewidzów w ostatnim dniu kampanii wyborczej w 2007 r. Trudno o większe szyderstwo: o ile bowiem w 2006 r. wzrost produktu krajowego brutto (PKB) wyniósł 6,2 proc., w 2007 r. – 6,8 proc., to w 2008 r. – już tylko 5,1 proc., w 2009 r. – zaledwie 1,6 proc., a w 2010 r. – 3,8 proc. Nic nie wskazuje, aby w najbliższych latach Polska miała powrócić do takiego wzrostu PKB, jaki był za rządów PiS, a co dopiero go przekroczyć.
Zadłużenie
Od początku III RP rośnie zadłużenie sektora finansów publicznych (czyli rządu i samorządów), ale w ostatnich latach ten wzrost nabrał niespotykanego wcześniej tempa. O ile w 2006 r. relacja zadłużenia do PKB wynosiła 47,5 proc., a w 2007 r. – 44,8 proc., to w 2008 r. – już 46,9 proc., w 2009 r. – 49,9 proc., zaś obecnie prawdopodobnie dochodzi do dopuszczalnego w konstytucji progu 55 proc. (choć rząd tego oficjalnie nie przyznaje). Tempo zadłużania państwa najlepiej obrazuje dług zagraniczny: w 2008 r. po raz pierwszy przekroczył on 50 mld dol., rok później wynosił już niemal 60 mld dol., a w 2010 r. – prawie 68 mld dol.
Inflacja
W 2006 r. inflacja – czyli wzrost cen – wyniosła zaledwie 1 proc., a rok później – 2,5 proc. Ale już w 2008 r. było to 4,2 proc. (najwyższy wskaźnik inflacji w ostatniej dekadzie), w 2009 r. – 3,5 proc., w 2010 r. – 2,6 proc. W 2011 r. znów mamy do czynienia ze wzrostem inflacji: w pierwszym kwartale br. – 3,8 proc., w drugim kwartale – już 4,6 proc. (w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego). Nie należy więc spodziewać się szybkiego pPaweł Siergiejczykowrotu do niewielkiej inflacji z czasów rządów PiS.
Bezrobocie
W 2006 r. stopa zarejestrowanego bezrobocia wynosiła 14,8 proc., w 2007 r. – 11,2 proc., w 2008 r. – 9,5 proc. Ale w kolejnych latach liczba bezrobotnych systematycznie rośnie: w 2009 r. – 11,9 proc., w 2010 r. – 12,3 proc., a w pierwszym kwartale br. doszła nawet do 13,1 proc. Ponad połowa bezrobotnych to ludzie młodzi, coraz częściej absolwenci szkół wyższych: w pierwszym kwartale br. osoby do 24. roku życia stanowiły 22 proc., a osoby w wieku 25-34 lata – 29,6 proc. wszystkich bezrobotnych.
Podatki
Rząd Tuska – mimo odwoływania się do wolnorynkowej ekonomii – jest pierwszym od wielu lat rządem, który zdecydował się na podwyżkę podatków. Od początku 2011 r. stawka podatku VAT wzrosła o 1 proc. (z 22 do 23 proc. i z 7 do 8 proc.), choć na niektóre produkty rolne o 2 proc. (z 3 do 5 proc.), a na książki i czasopisma specjalistyczne o 5 proc. (z 0 do 5 proc.). Dla porównania warto przypomnieć, że dzięki decyzji rządu PiS od 2009 r. podatki zostały obniżone: w miejsce dwóch stawek podatku PIT (19, 30 i 40 proc.) wprowadzono dwie (18 i 32 proc.), zmniejszono też składkę rentową o 7 pkt. proc.
Prywatyzacja
W momencie objęcia władzy przez rząd Tuska w nadzorze ministerstwa skarbu znajdowało się 1401 spółek. Po trzech latach działalności ministra Aleksandra Grada – na koniec 2010 r. – liczba ta stopniała do 918. Zgodnie z planem przyjętym na początku kadencji łączna wartość przychodów z tytułu prywatyzacji do 2011 r. ma wynieść 30 mld zł. W 2008 r. udało się uzyskać kwotę 2,3 mld zł, w 2009 r. – ok. 6,6 mld zł, a rekordowy pod względem wartości sprzedanego majątku (i to w całym okresie III RP) okazał się 2010 r., gdy przychody resortu skarbu sięgnęły 22 mld zł. Na 2011 r. zaplanowano uzyskanie 15 mld zł. Za rządów ministra Grada pod młotek poszły spółki energetyczne: grupa Tauron Polska Energia, którą sprzedano w całości; 16 proc. akcji koncernu ENEA; 10 proc. akcji Polskiej Grupy Energetycznej. Po raz pierwszy sprywatyzowano w Polsce kopalnię – spółkę Lubelski Węgiel “Bogdanka”. Sprzedano 30 proc. udziałów największego ubezpieczyciela – PZU. Ponadto skarb państwa pozbył się 10-procentowych pakietów akcji takich firm, jak KGHM Polska Miedź czy Grupa Lotos. Państwo straciło kontrolę nad takimi przedsiębiorstwami, jak Ruch SA czy Mennica Polska. Sprzedano również 64 proc. udziałów Giełdy Papierów Wartościowych, poprzez którą najczęściej prywatyzuje się państwowe firmy.
Stocznie
W październiku 2009 r. opublikowano – pochodzące z podsłuchu CBA – stenogramy rozmów pomiędzy ministrem Gradem i jego urzędnikami a kierownictwem Agencji Rozwoju Przemysłu. Wynikało z nich, że w przetargu na zakup Stoczni Gdynia i Stoczni Szczecińskiej Nowej resort chciał uprzywilejować inwestora z Kataru, co było niezgodne z prawem. Ale rządowi urzędnicy nie wiedzieli nawet, czy ten inwestor faktycznie istnieje. Ewidentnie chodziło więc tylko o to, by “uratować głowę” ministra skarbu, któremu (przed wyborami do Parlamentu Europejskiego) premier publicznie zagroził dymisją, jeżeli nie pozyska inwestora dla stoczni. Oczywiście żaden inwestor się nie znalazł, co jednak nie przeszkodziło Gradowi w zachowaniu stanowiska.
Wojsko
Przeprowadzona przez ministra obrony Bogdana Klicha reforma polskiej armii polegała tak naprawdę na radykalnym zmniejszeniu jej liczebności. Gdy Klich obejmował stanowisko, armia liczyła 150 tys. żołnierzy, w tym około połowy z poboru. W wyniku zniesienia poboru polskie wojsko ma się składać ze 100 tys. żołnierzy zawodowych i 20 tys. ochotników z korpusu Narodowych Sił Rezerwowych. Ten ostatni nie został jeszcze skompletowany, natomiast w armii zawodowej służy dziś prawie 22 tys. oficerów (w tym aż 120 generałów), prawie 40 tys. podoficerów i zaledwie 36,5 tys. szeregowych. Minister Klich zlikwidował też znaczną część infrastruktury wojskowej (pozostały zaledwie 4 dywizje: w Szczecinie, Elblągu i Żaganiu, a warszawska jest w trakcie rozwiązywania), niektóre jednostki zostały przeniesione – niewątpliwie z racji lokalnych układów politycznych. W katastrofalnym stanie znajduje się uzbrojenie naszej armii: w ciągu ostatnich 4 lat nie zrealizowano żadnego poważnego i naprawdę potrzebnego zakupu sprzętu wojskowego, choć Marynarka Wojenna czy lotnictwo korzystają z przestarzałych technologii.
Szkolnictwo
Minister edukacji Katarzyna Hall przejdzie do historii przede wszystkim jako autorka reformy polegającej na obniżeniu wieku szkolnego z 7 do 6 lat, co wywołuje protesty znacznej części rodziców, gdyż system szkolny nie jest do takiej zmiany przygotowany. Resort edukacji wprowadza też nową podstawę programową, znacznie ograniczającą nauczanie ojczystej literatury i historii. W wielu mniejszych miejscowościach likwiduje się szkoły (w skali kraju po kilkaset rocznie) lub łączy klasy, zmniejszając w ten sposób i tak niewielkie szanse dzieci wiejskich na dobre wykształcenie. Wywołuje to protesty rodziców i nauczycielskich związków zawodowych. Skutkiem tych zmian jest bowiem także utrata pracy przez dużą grupę nauczycieli, którzy w dodatku za rządów PO utracili prawo do wcześniejszej emerytury.
Nauka
Od 1 października br. wejdzie w życie pakiet reform nauki i szkolnictwa wyższego, przygotowany przez resort minister Barbary Kudryckiej. Reformy te wywołują sprzeciw dużej części środowisk akademickich, która nie godzi się na takie rozwiązania, jak promowanie wybranych uczelni (tzw. Krajowych Naukowych Ośrodków Wiodących – KNOW) kosztem pozostałych, uproszczenie zasad habilitacji, radykalne ograniczenie wieloetatowości pracowników naukowych czy możliwości bezpłatnego studiowania na dwóch kierunkach.
Służba zdrowia
Wśród przedwyborczych zobowiązań Donalda Tuska znalazła się likwidacja Narodowego Funduszu Zdrowia. Mijają 4 lata, a NFZ nadal istnieje i nic nie wskazuje, by miał zostać zlikwidowany. Wprowadzono za to pakiet reform autorstwa minister Ewy Kopacz, które m.in. faktycznie wymuszają na samorządach przekształcenie szpitali w spółki prawa handlowego, co otwiera możliwość prywatyzacji, a nawet likwidacji tych placówek. Rozwiązanie takie przeforsowano wiosną br., a więc już po śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który skutecznie zawetował pierwszą próbę takiej reformy. Przy okazji zniesiono też lekarskie egzaminy państwowe i staże podyplomowe dla absolwentów medycyny. Pozostawiono natomiast – wbrew protestom środowiska pielęgniarskiego – możliwość zatrudniania pielęgniarek w szpitalach na kontraktach, znacznie mniej korzystnych niż normalne umowy o pracę.
Infrastruktura
Utrzymywanie Cezarego Grabarczyka na stanowisku ministra infrastruktury należy do najbardziej widocznych kompromitacji tego rządu. Swoją niekompetencję wykazał on zarówno w dziedzinie kolejnictwa – gdy w grudniu 2010 r. nowy rozkład jazdy sparaliżował PKP – jak i drogownictwa. Na początku br. rząd musiał bowiem dokonać poważnej korekty programu budowy dróg krajowych, gdyż na dużą część inwestycji, które miały powstać przed Euro 2012, zabrakło pieniędzy. Ostatnio znacznie ograniczono też program odnowy dróg lokalnych, gminnych i powiatowych (tzw. schetynówek – od nazwiska Grzegorza Schetyny, który zainicjował go jeszcze jako szef MSWiA): program zakładał 50-procentowy udział rządu w inwestycjach samorządowych, teraz zmaleje on do 30 proc. Coraz gorzej wygląda też stan budowy autostrad – by wspomnieć tylko najgłośniejszą sprawę zerwania kontraktu z chińską firmą na budowę dwóch kluczowych odcinków autostrady A2. Również podlegająca resortowi infrastruktury Poczta Polska przeżywa kryzys: od 2008 r. rokrocznie przynosi straty, postępuje likwidacja urzędów pocztowych w małych miejscowościach i redukcja zatrudnienia – głównie wśród listonoszy, a nie personelu zarządzającego.
Biurokracja
Po przejęciu władzy PO zapowiadała walkę z biurokracją i ułatwienie życia obywateli. W tym celu powołano nawet sejmową komisję “Przyjazne Państwo” z Januszem Palikotem na czele. Po trzech latach sam Palikot przyznał, że większość projektów komisji utkwiła w Sejmie i nie została uchwalona. Szeroko reklamowane przez rząd “jedno okienko” dla nowych przedsiębiorców powszechnie uznawane jest za porażkę. Za to liczba urzędników w administracji państwowej rośnie z roku na rok i według najnowszych danych GUS przekroczyła już 440 tys. Wprawdzie rząd przeforsował ustawę redukującą personel w urzędach o 10 proc., ale prezydent Bronisław Komorowski skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. W dodatku jeszcze podczas prac nad ostatecznym kształtem ustawy urzędy zaczęły zatrudniać dodatkowe osoby, by zwiększyć podstawę, od której miano potem liczyć koniecznych do zwolnienia pracowników.
Prokuratura
Jedną z najważniejszych zmian, jakie PO wprowadziła w strukturze państwa, było oddzielenie prokuratury od rządu. Powołany został nowy prokurator generalny, Andrzej Seremet, którego niezależność jest jednak mocno wątpliwa. Jego działania nadzoruje i recenzuje bowiem Krajowa Rada Prokuratury z Edwardem Zalewskim na czele, który wcześniej kierował prokuraturą w rządzie Tuska. Seremet jest uzależniony od Rady m.in. w kwestiach personalnych, natomiast o wysokości budżetu prokuratury decyduje minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski z PO. Niedostateczne finansowanie stało się zresztą przyczyną bezprecedensowego strajku prokuratorów w listopadzie 2010 r. Uniezależnienie prokuratury od rządu nie spowodowało zresztą automatycznie jej odpolitycznienia – cały czas wiele decyzji ma ewidentny podtekst polityczny, by wspomnieć choćby niedawną sprawę zawieszenia prokuratora, który trafił na aferę z udziałem szefa ABW Krzysztofa Bondaryka, umorzenie śledztw badających aferę hazardową czy zarzuty stawiane byłemu szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu.
Polityka zagraniczna
Prowadzona przez ministra Radosława Sikorskiego polityka zagraniczna obecnego rządu miała być przeciwieństwem rzekomo nieskutecznej, “awanturniczej” polityki rządu PiS i prezydenta Kaczyńskiego. W rzeczywistości trudno dostrzec realne sukcesy naszego MSZ w ostatnim czteroleciu. Niemcy i Rosja rozpoczęły budowę omijającego Polskę Gazociągu Północnego, który w dodatku zablokuje większym statkom żeglugę do Świnoujścia i rozwój tego portu. Rosja nadal wykorzystuje embargo handlowe (ostatnio na warzywa) jako narzędzie walki politycznej z Polską. Umowa gazowa z Rosją znacznie zwiększyła ilość sprowadzanego surowca, w dodatku ma obowiązywać do 2022 r. (początkowo zakładano nawet rok 2037!), co faktycznie oznacza rezygnację z dywersyfikacji dostaw gazu w najbliższych latach. Za porażkę trzeba też uznać znaczne pogorszenie stosunków z Litwą oraz niepoważną politykę wobec Białorusi, która raz polega na dialogu z prezydentem Łukaszenką, a raz na groźbach i epitetach pod adresem Mińska. Również w stosunkach z USA nie udało się osiągnąć nic konkretnego: nowa ekipa w Waszyngtonie zrezygnowała z planów budowy tarczy antyrakietowej, a w zamian podpisano umowę wojskową, która zakłada zaledwie symboliczną obecność żołnierzy amerykańskich w Polsce. Co prawda PO spełniła swoją obietnicę wyborczą i wycofała polskie wojska z Iraku, lecz niedługo potem na prośbę prezydenta Obamy rząd Tuska zwiększył nasz kontyngent w Afganistanie o 600 żołnierzy.
Katastrofa smoleńska
Efektem ambicjonalnej rywalizacji premiera Tuska z prezydentem Kaczyńskim stało się rozdzielenie wizyt obu polityków na rocznicy zbrodni katyńskiej, co pośrednio doprowadziło do katastrofy smoleńskiej. Zaraz po tragedii premier zgodził się na stosowanie konwencji chicagowskiej, która faktycznie oddawała całe śledztwo w ręce Rosjan. W rezultacie pierwszą instytucją, która podała swoją wersję wydarzeń, był rosyjski MAK. Polska komisja pod kierownictwem Jerzego Millera opublikowała swój raport pół roku później. I dopiero wtedy odszedł ze stanowiska minister Bogdan Klich, który ponosi odpowiedzialność za brak nadzoru nad 36. specjalnym pułkiem, który transportował najważniejsze osoby w państwie. Żaden inny polityk nie poniósł konsekwencji za działania lub zaniechania, które doprowadziły do katastrofy smoleńskiej, a nawet Klich został uznany za godnego, by reprezentować Platformę w wyborach do Senatu.
Media publiczne
Jednym ze stałych haseł PO było i jest odpolitycznienie mediów publicznych. W rzeczywistości, gdy tylko nadarzyła się okazja – zaraz po śmierci prezydenta Kaczyńskiego – Platforma wraz z PSL i SLD dokonały bezpardonowego skoku na media. Do nowej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji nie dopuszczono przedstawicieli PiS, a na fotelu prezesa TVP zainstalowano Juliusza Brauna, wieloletniego posła UD i UW, ostatnio doradcę ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego. Kanały telewizyjne podzielono pomiędzy trzy partie, przy czym na kluczowe stanowiska do TVP przeszło dwóch wiceministrów z rządu Tuska: Marian Zalewski z PSL i związany z PO Jacek Weksler. Z kolei w Polskim Radiu do władzy powrócił Andrzej Siezieniewski, który kierował już tą instytucją za rządów SLD.
Afery rządowe
4 lata rządów Platformy to długi ciąg afer i skandali z udziałem polityków obozu rządowego. Najbardziej znana jest afera hazardowa, w wyniku której stanowiska stracili szef klubu parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski oraz minister sportu (i skarbnik partii) Mirosław Drzewiecki. Ale to nie jedyne prominentne postaci skompromitowane w tej kadencji. Już w czerwcu 2008 r. odszedł ze stanowiska wiceminister zdrowia i poseł Platformy Krzysztof Grzegorek, oskarżony o korupcję w czasie, gdy był dyrektorem ZOZ w Skarżysku-Kamiennej. Sąd uznał zarzuty prokuratury i skazał go na rok i 10 miesięcy w zawieszeniu na 4 lata. Grzegorek pozostał jednak posłem. W marcu 2009 r. z PO usunięto senatora Tomasza Misiaka, gdy wyszło na jaw, że pracował nad ustawą stoczniową, będąc jednocześnie właścicielem firmy, która podpisała z Agencją Rozwoju Przemysłu umowę na doradztwo dla pracowników zwalnianych ze stoczni. W czerwcu 2009 r. wszedł do Sejmu (w miejsce posła PO, który trafił do Parlamentu Europejskiego) szczeciński działacz Platformy Cezary Atamańczuk, kilka miesięcy wcześniej zatrzymany za prowadzenie samochodu pod wpływem narkotyków i próbę skorumpowania policjantów. Już jako poseł został skazany na 2 lata w zawieszeniu na 4 lata. Żadna kara nie spotkała natomiast rzecznika rządu Pawła Grasia, który – jak się okazało – od kilkunastu lat nic nie płaci za wynajmowanie willi, w której mieszka, a która należy do obywatela Niemiec. W dodatku polityk i jego żona zasiadali w zarządzie spółki należącej do tego samego Niemca. Bezkarny pozostał również wiceminister skarbu Jan Bury, choć CBA stwierdziło, że złamał ustawę antykorupcyjną, kupując w styczniu br. 50 proc. udziałów w rzeszowskiej spółce SO-RES. PSL-owski polityk szybko sprzedał udziały, więc otrzymał jedynie “naganę” od premiera.
Afery samorządowe
Oprócz polityków z rządu i parlamentu bohaterami licznych afer stali się także lokalni działacze Platformy. Najgłośniejszym przypadkiem jest oczywiście Wałbrzych, gdzie wyborcze oszustwa ludzi PO umożliwiły zwycięstwo dotychczasowemu prezydentowi Piotrowi Kruczkowskiemu i dopiero wyrok sądu zmusił go do ustąpienia, a władze Platformy do rozwiązania miejscowych struktur partii. Ostatnio zaś szefowie miejskich spółek komunalnych ujawnili, że musieli wyprowadzać z nich pieniądze dla wałbrzyskiej Platformy. Z kolei w lutym br. prokuratura postawiła marszałkowi województwa podlaskiego Jarosławowi Dworzańskiemu zarzuty przekroczenia uprawnień związane z zatrudnianiem na stanowiska urzędnicze w Urzędzie Marszałkowskim oraz zarzut “przyjęcia obietnicy korzyści osobistej”. W sumie w tym śledztwie zarzuty postawiono pięciu osobom, w tym członkowi zarządu województwa i dyrektorowi gabinetu marszałka (wszyscy z PO). Jednak sejmikowa koalicja PO-PSL odrzuciła wniosek PiS o odwołanie Dworzańskiego, więc nadal rządzi on Podlasiem. To podobny przypadek jak w Sopocie – mieście premiera Tuska – gdzie w ostatnich wyborach Platforma poparła prezydenta Jacka Karnowskiego, mimo ciążących na nim zarzutów korupcyjnych. Ogromnym skandalem samorządowym – wprawdzie nie kryminalnym, ale politycznym – jest także zawiązanie przez PO i PSL sejmikowej koalicji z Ruchem Autonomii Śląska, przez co województwem śląskim współrządzą dziś śląscy separatyści. Bezpośrednią odpowiedzialność za tę decyzję ponosi szef klubu parlamentarnego PO i lider śląskiej Platformy Tomasz Tomczykiewicz.
Paweł Siergiejczyk
www.naszapolska.pl