The Polish Heritage Institute
  • Home
  • About the PHI
  • Take Action
  • The Smolensk Crash
  • Catholicism
  • Our Poland
  • Did you know?
  • PO POLSKU
    • Zaproszenia IDP
    • Działalność IDP
    • Filmy o Narodzie Polskim
    • Św. Jan Pawel Wielki do Narodu
    • Prezydent RP Andrzej Duda do Narodu
    • Premier RP Beata Szydło do Narodu
    • Glos prezesa IDP
    • Korespondencja
    • Komunikaty polonijne
Picture
Polskie Yad Vashem powstaje w Toruniu

20 listopada 2013 r.

Z ks. prof. Pawłem Rytel-Andrianikiem z Jerozolimy rozmawia Sławomir Jagodziński

W Toruniu powstaje Kaplica Pamięci, w której na ścianach wypisane zostaną imiona i nazwiska Polaków ratujących Żydów. Jak przebiegają prace nad przygotowaniem tej listy?


– Kaplica Pamięci będzie się mieściła w dolnym kościele budującej się świątyni pw. Najświętszej Maryi Panny Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i błogosławionego Jana Pawła II. Do tej pory było ok. 10 tys. połączeń telefonicznych w sprawie składania świadectw i zgłaszania nazwisk do tej Kaplicy. Zebrane zaś dotąd materiały dotyczą ponad 12 tys. Polaków, którzy z narażeniem życia ratowali Żydów.

Jak są weryfikowane i sprawdzane te wszystkie dane?


– Weryfikacja danych odbywa się w oparciu o takie same standardy jak w Yad Vashem, z pewną tylko różnicą wymagającą jeszcze więcej pracy badawczej. Mianowicie, tytuł Sprawiedliwy wśród Narodów Świata jest zasadniczo nadawany na wniosek osoby uratowanej pochodzenia żydowskiego. W przypadku zaś Kaplicy Pamięci przyjmowane są wnioski zarówno Żydów, jak i Polaków. W związku z tym badania są prowadzone na dwóch płaszczyznach. Jedna płaszczyzna to informacje ze strony żydowskiej, a druga – to świadectwa i dokumenty ze strony polskiej oraz wszelkie inne dostępne materiały (w tym dokumenty niemieckie). W ten sposób te dwie płaszczyzny badań naukowych wzajemnie się uzupełniają.

Czasami słyszy się krytykę różnych form upamiętnienia Polaków ratujących Żydów. A jak jest to odbierane w Izraelu?


– Podczas pięciu lat pobytu w Izraelu nie spotkałem Żyda ocalonego z holokaustu, który byłby przeciwny upamiętnieniu Polaków, którzy go uratowali. To właśnie Żydzi już 50 lat temu podjęli inicjatywę odznaczania medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata osób, które okazały im bezinteresowną pomoc podczas holokaustu. Szczególnie zapadło mi 
w pamięci zdanie pani prof. Ruth z Hajfy, która w jednym z e-maili pisze: „Nigdy nie wyrazimy dość wdzięczności tym, którzy ocalili nam życie”. Taka jest tendencja w Izraelu. Warto w tym miejscu przypomnieć, że w Yad Vashem w Jerozolimie są wypisane nazwiska ponad 24 tys. osób, które bezinteresownie ratowały ludność żydowską, w tym ponad 6,300 Polaków. Osoby, które nie mogą udać się osobiście do Yad Vashem, będą mogły zobaczyć te same nazwiska w Kaplicy Pamięci w Toruniu. Wielu odnajdzie tam swoją rodzinę i znajomych, a nawet siebie.

Jaka jest różnica między Kaplicą Pamięci a innymi pomnikami?


– Słowo „pomnik” wywodzi się od staropolskiego czasownika „pomnieć” – „pamiętać”. Tak więc zadaniem pomnika jest upamiętniać. Nazwa „Kaplica Pamięci” odnosi się zarówno do słowa „pamiętać”, jak i do wyrazu „kaplica”, czyli miejsca modlitwy. Jest więc ona miejscem pamięci i modlitwy w intencji wszystkich, którzy oddali życie lub je ryzykowali dla ratowania drugiego człowieka. Z tego też powodu w Kaplicy Pamięci będzie napis z Ewangelii wg św. Jana: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13).

Dziękuję za rozmowę.


Sławomir Jagodziński

ARTYKUŁ Z WYDANIA ELEKTRONICZNEGO NASZEGO DZIENNIKA
http://www.naszdziennik.pl/wp/60062,polskie-yad-vashem.html


Czytajmy dalej...
Picture
Michalikowie ratowali Żydów
Sobota, 26 października 2013 r.

Rodzina Michalików z narażeniem życia ratowała Żydów z getta w Zambrowie, rodzinnej miejscowości ks. abp. Józefa Michalika. Dowodzą tego odkryte właśnie dokumenty.

Księga Pamięci Żydów z Zambrowa („Sefer Zambrow”), wydana w Tel Awiwie w 1963 r., opisuje dzieje tamtejszej wspólnoty. Na prawie 700 stronach znajdują się liczne świadectwa ukazujące blaski i cienie historii polsko-żydowskiej 

w Zambrowie, gdzie Żydzi stanowili w XX wieku blisko 50 proc. mieszkańców.

Wiele miejsca poświęcono okresowi okupacji niemieckiej i co się z tym wiąże – zagładzie.

– Tylko w sierpniu i wrześniu 1941 r. Niemcy zamordowali ok. 2,200 zambrowskich Żydów w okolicach pobliskiego Szumowa i Kołak. Następnie naziści utworzyli getto, gdzie gromadzili ludność żydowską z okolicy – zwraca uwagę 

ks. prof. Paweł Rytel-Andrianik z Jerozolimy, który badał historię tego getta.

Jak opisują ocaleni Żydzi, warunki bytowe były tam tragiczne, nie tylko dlatego, że kilka rodzin mieszkało w jednym pomieszczeniu, ale także dlatego, że ludzie cierpieli straszny głód.

– Starano się o jedzenie poza gettem, ale to groziło karą śmierci zarówno dla Żyda, jak i dla Polaka, który ginął nawet za podanie kromki chleba. Pomimo tak surowych kar i niebezpieczeństwa śmierci Dominik i Wiktoria Michalikowie, rodzice ks. abp. Józefa Michalika, przekazywali miejscowym Żydom jedzenie – relacjonuje ks. prof. Rytel-Andrianik.

Okazuje się, że w czasie istnienia getta mieszkali oni u najbliższych krewnych, ponieważ ich dom został spalony podczas działań wojennych. Krewni zaś mieli gospodarstwo rolne.

– Pod osłoną nocy Żydzi przychodzili do tamtejszej stodoły przez specjalne wejście od strony rzeki Jabłonki i odbierali jedzenie (do dziś zachował się fragment tego wejścia). Były też inne sposoby dostarczania pożywienia, w co angażowali się zambrowianie – zwraca uwagę ks. prof. Rytel-Andrianik. Trwało to do grudnia 1942 r., kiedy to Niemcy wywieźli ludność żydowską do obozu w Auschwitz w transportach po blisko 2,000 osób.

Na tym pomoc Żydom się nie skończyła. Pomimo niebezpieczeństwa kary śmierci niektórzy Polacy z Zambrowa i okolic zdecydowali się ukryć Żydów i ocalić ich przed wywiezieniem do Auschwitz.

W ten sposób ocaleli m.in. Herszel Smoliar, Eleazar Williamowski, trzej bracia Stupnikowie, Beinusz Sarny, Hanna Copermann, Mosze Lewinsky, jak również Mosze Gierszonowicz, uratowany przez najbliższą rodzinę Wiktorii Michalik, mamy ks. abp. Michalika.

Do tej pory nie powstała żadna publikacja na temat pomocy udzielanej przez rodziców i rodzinę ks. abp. Józefa Michalika Żydom. Sam zaś przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski w wywiadzie rzece pt. „Kochać Boga, rozumieć człowieka” wyznał: „Nie było niechęci do Żydów, których w Zambrowie przed wojną było bardzo dużo. (…) Niektóre ciotki mówiły po żydowsku (w jidysz)”. Po zakończeniu wojny okazało się, że mieszkańcy Zambrowa i okolic uratowali liczną grupę miejscowych Żydów, narażając swoje życie i życie swych rodzin, o czym świadczą dokumenty zachowane zarówno 

w Jerozolimie, jak i świadectwa z Zambrowa.

Dlaczego napisanie dziś o bohaterstwie najbliższej rodziny ks. abp. Michalika jest ważne? Nie jest tajemnicą, iż obecnie przewodniczący polskiego Episkopatu jest bardzo atakowany w środkach społecznego przekazu. W jego życiorysie próbuje się znaleźć cokolwiek, aby wypaczyć jego obraz jako człowieka, kapłana i przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski.

Ukazanie w tym kontekście środowiska rodzinnego, z jakiego ktoś wyrasta, daje nowe światło na postawę danego człowieka.

– A jak wiadomo, sam Ojciec Święty Franciszek niejednokrotnie nawiązywał do roli swych rodziców oraz swej babci 

w dojrzewaniu jego wiary i postawy chrześcijańskiej – zwraca uwagę ks. prof. Rytel-Andrianik.

Sam zaś ks. abp Michalik podkreśla we wspomnianym wywiadzie rzece, iż od najbliższych przejął sposób wartościowania, a wpływ rodziców na jego życie był fundamentalny.

Sławomir Jagodziński


www.naszdziennik.pl

Współcześni historycy szacują, że przynajmniej pół miliona Polaków pomagało ratować Żydów podczas drugiej wojny światowej. 

Powered by Create your own unique website with customizable templates.